3 punkty – cenne, choć senne
MKS znów nie rozpieszczał kibiców na własnym stadionie. Na szczęście wrażeń artystycznych nie bierze się pod uwagę i Lędziny dopisują sobie komplet punktów. 2:0 ze Studzionką po golach Kapeli i Kostrzewy sprawia, że – przynajmniej na dobę – MKS znów jest liderem. Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Już w 14 minucie doskonale w tempo wyszedł Kapela i mając przed sobą bramkarza mógł się nieco zabawić. Nie uderzył natychmiast, lecz położywszy golkipera wbił brazukę do „pustaka”. Zaraz po strzelonej bramce zmieniony został utykający Stworzyjan – mamy nadzieję, że kontuzja nie okaże się poważna. Tak czy inaczej szybki, można powiedzieć – planowy gol jeszcze pobudził apetyty. Tymczasem od tej pory akcje Lędzin zaczęły się rozłazić jak wysłużone gulery. „Nie taki diabeł straszny” – pomyśleli więc goście i nieśmiało ruszyli pod bramkę Maciejowskiego. Dwukrotnie dopisało nam jednak szczęście. Najpierw, w 30 minucie, bezpośrednio z rzutu rożnego piłka trafiła w nasze spojenie. Z kolei osiem minut później, po jednym z szybszych wypadów Kostrzewa strzelił w bramkarza, odbita futbolówka nadbiła naszego napastnika i… znalazła drogę do siatki. Z reporterskiego obowiązku dodać należy, że druga połowa… odbyła się. Jak zauważył jeden z kibiców, zapanowała „lędzińska tiki-taka”, mnóstwo podań i posiadanie piłki rzędu około 77%, jednak rachityczne ataki rzadko przekładały się na kąśliwe uderzenia. Zmiany też nie wniosły jakości, a do protokołu wpisał się tylko Michalski – żółtą kartką za faul na bramkarzu. W ostatnich minutach...
Czytaj dalej…