25 kolejka rozgrywek w klasie okręgowej przyniosła wiele bramek, kilka ciekawych rozstrzygnięć, ale tez i wydarzenia o których wszyscy chcieliby wszyscy zapomnieć i takie, które należy surowo potępiać i karać.

Trudno nie rozpocząć sprawozdania od Knurowa, gdzie wydarzenia sportowe i fakt prowadzenia Concordii 1:0 (gol Michała Boronia) w meczu z Czarnymi Piasek zeszły na dalszy plan… Spotkanie zostało w 60 minucie przerwane, po tym jak drugi raz kibice miejscowej drużyny wbiegli na boisko. Wcześniej doszło do obrzucenia kamieniami, cegłami i butelkami boksu gości… Pozostaje tylko czekać, jak na te ekscesy zareaguje Śląski Związek Piłki Nożnej.

Przejdźmy do wydarzeń stricte sportowych. Dopiero co krytykowałem Iskrę Pszczyna za mało porywającą grę, to grający już na luzie – niejako na przekór – gracze lidera zdemolowali LKS Łąka aż 9:0. W pierwszej części do siatki łączan, którzy spadli na ostatnie miejsce w tabeli, trafiali Adamek, Cielepak, Maślorz i Jędrysik. Druga część gry to popis Bogdana Pruska, który pięciokrotnie trafił do siatki i w ten sposób ma już na koncie 18 goli i zmierza po tytuł króla strzelców gr. I.

Po dwóch wygranych w minionym tygodniu ostatnie miejsce w tabeli opuścił janowicki Znicz, który pokazuje charakter i ogromną determinację w walce o uniknięcie degradacji. Najpierw w środę, przegrywając w meczu zaległym z Chełmem 0:1
(Granatyr), w drugiej połowie zdobył 3 gole (Rysiewicz, Tomanek, Żupa) i z nawiązką odrobił straty. A w 25 kolejce pokonał Bełk 4:2, zdobywając gole przesądzające o zwycięstwie w 87 i 90 minucie! Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Żupa, raz trafił Tomanek (Znicz), a czwarty gol był uderzeniem samobójczym Stajera, który zdobył także jedną z bramek dla gości (drugą dołożył Bysiec). Droga do szczęścia wciąż daleka, na 5 kolejek przed końcem Znicz traci do bezpiecznej strefy jeszcze 6 punktów… W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera fakt, że w 26 kolejce spotkań Znicz z Tempem zmierzy się w Paniówkach.

Kiepski rezultat, w kontekście swojej sytuacji, uzyskała trzecia z ekip zagrożonych degradacją, czyli kosztowska Unia. W meczu z faworyzowanym Krupińskim co prawda przeważała, lecz musiała odrabiać straty po samobójczym golu Szymoniaka z 69 minuty. Gol Wendreńskiego z 81 minuty był wszystkim na co było stać kosztowian, co wobec faktu wygranej 3:0 Tempa z Leśnikiem sprawia, że zespół z Mysłowic ma 4 punkty straty do ekipy z Paniówek. Dwa gole Maszki (14 i 15 w sezonie) oraz jeden Lecha dają na jakiś czas komfort psychiczny graczom Jerzego Werońskiego. Tymczasem Leśnik, jeśli nie wywalczy wkrótce jakichś punktów, jego sytuacja w ostatnich kolejkach może stać się naprawdę trudna.

W ciekawie zapowiadającym się meczu MKS-u z rezerwami GKS-u Katowice goli nie było. Gospodarze obijali obramowanie bramki Wiśniewskiego (poprzeczka, słupek, spojenie słupka z poprzeczką), za to goście (tym razem w nieco mniej pierwszoligowym składzie) także zmarnowali swoje okazje i Gieksie nie udało się zwyciężyć po raz siódmy z rzędu, a ekipa Marcina Polarza pozostaje niepokonana od sześciu spotkań.

Tempa nie zwalnia rewelacja wiosny, czyli bieruńska Unia która wygrywając 2:0 z dołującą ostatnio Stalą Chełm (dwa gole Uniejewskiego) umocniła się na pozycji wicelidera tabeli.

Ciekawie było w Woli, gdzie miejscowy Sokół podzielił się punktami remisując z Pogonią Imielin 3:3. Dla „Sokołów” trafiali Pałka, Pawłowicz i Hamerla, natomiast dla Pogoni dwukrotnie Gajda i raz Wojtaszak. Spotkania nie dokończył obrońca Pogoni, Marek Rusek, który w 90 minucie musiał opuścić boisko po drugiej żółtej kartce.

W 26 kolejce zagrają: Bełk z Lędzinami, Łąka z Sokołem, Pogoń z Concordią, Czarni z Leśnikiem, Stal z Iskrą, Tempo ze Zniczem, GKS II z Kosztowami oraz Krupiński z Unią Bieruń.