Piłkarze MKS-u zmierzyli się z IV ligowym Rekordem Bielsko-Biała i po raz pierwszy pod wodzą Sebastiana Idczaka musieli przełknąć gorycz porażki. I to dość bolesnej. Rezultat 1:5 (1:2) jest może nieco mylący, ale to spotkanie pokazało, ile przed lędzińskim zespołem jeszcze pracy.

O ile w pierwszej połowie można było jeszcze mówić i wyrównanej grze między zespołami, w to w drugiej doświadczenie, ogranie rywali i dyscyplina taktyczna wzięły górę. W naszym zespole brakowało kilku urlopujących (Karlik, Bednarek, Brandys, Gajewski) się bądź będących w pracy (Włoch, Kostrzewa) zawodników i przed kolejnym sparingiem ta sytuacja jeszcze się nie zmieni.

Początek pojedynku był jednak całkiem obiecujący. Najpierw Idczak mocnym uderzeniem z rzutu wolnego sprawdził czujność bramkarza, a w 6 minucie po świetnej akcji Frukacza, Roszaka Kapela na 7 metrze nie zdołał uderzyć celnie na bramkę w doskonałej okazji. Zrehabilitował się już po 10 minutach i ogrywając bramkarza z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Asystował z głębi pola Idczak. MKS prowadzeniem cieszył się kwadrans, bowiem prostopadłe podanie w pole karne zaskoczyło naszą defensywę i napastnik rywali w 31 minucie umieścił piłkę w długim rogu bramki Gąsiora. Futbolówka w tym samym miejscu – tyle, że w przeciwległym rogu – wylądowała tuż przed zakończeniem I połowy gry. Nasi obrońcy nie upilnowali rywala w polu karnym i po rozegraniu piłki z rzutu z autu, strzał z 8 dał prowadzenie bielszczanom. W 40 minucie z boiska sędzia Draczyński usunął Łukasza Bronę i jednego z rywali, którzy wzajemnie się prowokowali do awantury. W miejsce wykluczonych pojawili się nowi gracze, w tym Mateusz Śliwa w MKS-ie.

I to właśnie on już w 50 minucie gry mógł wyrównać stan meczu na 2:2, lecz fatalnie wykonał rzut karny podyktowany za faul na Kapeli. „Śliwka” uderzył za słabo i bramkarz wyczuł jego intencje. A później inicjatywę przejęli wicemistrzowie IV ligi z ubiegłego sezonu. Efektem tego gole zdobyte uderzeniami z dystansu w 72 i 73 minucie. Dodatkowo, sukces gości przypieczętowało uderzenie z woleja z 13 m w ostatnich sekundach gry. Ze strony lędzińskiej najlepsze okazje mieli Grzegorz Cuber, który będąc sam na sam z bramkarzem gości zwlekał z oddaniem strzału w 67 minucie i został zablokowany oraz Idczak, którego strzał z 8 m w 72 minucie zastopował rywal.

Podsumowując, bramki dla Rekordu zdobyli: Bartosz Woźniak ( 30, 45 min ), Michał Marek ( 72 min.), Michał Grześ ( 73 min. ), Kamil Jaroś ( 90 min.)

Co do spraw kadrowych: w MKS-ie nie zobaczymy już Macieja Szeremety, który zdecydował się na grę w Bojszowach. Innego klubu szuka także Tomek Czarnecki i w Lędzinach na pewno nie zagra. Pozostaje czekać na zakończenie sezonu urlopowego i moment, w którym trener będzie mógł wybierać jedenastkę meczową z szerokiej grupy zawodników.

MKS: Ł.Gąsior, Skiba (Mikolasz 65), M.Roszak, Florek, Sopelewski, K.Firlej (G.Cuber 60), Idczak, Frukacz, Brona (Śliwa 40), Skutela (Samek 46), Kapela.