Cenne zwycięstwo odnieśli dziś piłkarze MKS-u Lędziny w Pszczynie. I choć momentami nie zachwycali, dzięki kilku przebłyskom dobrej gry, szybkości, pomysłowości pokonali znajdującą się w dużym kryzysie Iskrę 3:1 (2:0). O powyższym świadczyła nie tylko postawa pszczynian na boisku, ale i liczba kibiców na trybunach (ok. 20). Warto odnotować, iż swoje pierwsze bramki w seniorskim zespole MKS zapisał na swoim koncie Mateusz Sosnowski.
Kibice MKS-u, którzy licznie stawili się dziś w Pszczynie, mieli powody do radości. MKS grając bez Roszaka, Śliwy, Uniejewskiego, Stworzyjana, Karlika, Dudy, fakt momentami miał problemy z uspokojeniem gry, zwłaszcza w środku pola i nie zdołał zdominować rywala. Często zdarzały się straty, niecelne podania, czasem panował chaos. Ale z tego chaosu i marazmu lędzinianie kilkukrotnie się wyrwali, świetne otwierające podania Frąckowiaka i Bednarka pozwoliły na zdobycie goli Sosnowskiemu, który w pierwszym występie w podstawowym składzie, walnie przyczynił się do sukcesu.
I choć przy stanie 0:2, a następnie 1:2 naszym defensorom – chyba wszystkim bez wyjątku przytrafiały się błędy – to w kilku sytuacjach, gdy Iskra dążyła do wyrównania, potrafili świetnymi interwencjami ratować sytuację. Na opanowanie nerwów czekaliśmy aż do cudownego trafienia Frąckowiaka.
Tak padały bramki:
0:1 Sosnowski (37 min.) w sytuacji sam na sam po prostopadłym podaniu Frąckowiaka,
0:2 Sosnowski (39 min.) po akcji Bednarka zakończonej podaniem Kuzaka,
1:2 Majewski (62 min.), po uderzeniu z 16 m po zbyt krótkim wybiciu przez Masternaka,
1:3 Frąckowiak (88 min.), po cudownym uderzeniu z dystansu. Zresztą zobaczcie Państwo sami:)
MKS: Kwiatkowski – Bednarek, Masternak, Mateja, Ingram, Kuzak (Kamiński 70), Czupryna, Malik, Sosnowski (Kozok 62), Turczyński (Adamus 90), Frąckowiak (Klement 90).
Reasumując, liczne grono kibiców MKS miało powody do radości. Za tydzień w sobotę o 13.00 MKS zmierzy się na własnym boisku z liderem z Bełku.