Inauguracja rundy wiosennej dla MKS-u. Po piorunującym, można rzecz początku, kiedy to lędzinianie w zasadzie ustawili sobie mecz, piłkarze Sebastiana Idczaka przywieźli trzy punkty z Kostuchny zwyciężając miejscowe MK Górnik 4:0 (3:0).

Tak padały bramki:

2 min – chyba pierwsze podejście pod bramkę gospodarzy zakończyło się wywalczeniem rzutu autowego, którego szybkie i sprawne trójkowe rozegranie otworzyło drogę do siatki Frąckowiakowi, który uderzając z 12 m w długi róg pokonał Kijasa,

10 min – szybka kontra zakończyła się podaniem ze środka do Augustyniaka, który pomknął na bramkę i choć pierwsze jego podanie przeciął Kijas, to poprawka trafiła już do Stworzyjana, który z bliska trafił do siatki,

27 min – wyborne podanie z głębi pola Matyska do wybiegającego na czystą pozycję Augustyniaka, który piękną podcinką trafił do siatki po raz trzeci: pierwszy mecz i pierwszy gol skrzydłowego w barwach MKS.

85 min. – kandydatka do bramki meczu: świetne techniczne dośrodkowanie z ok. 40 m Uniejewskiego zamknął soczystym uderzeniem z pierwszej piłki Przemek Duda, zdobywając swojego pierwszego gola w lędzińskich barwach.

[singlepic=14735,360,320]

Przemek Duda, autor czwartego gola meczu. Foto Underek

MK Górnik: Kijas – Bytnar, D.Bąk, Ł.Dąbrowiecki (Jurowicz 55), Gruz (Kozak 63), Hadaś (Domogała 73), D.Honysz, K.Honysz, Nowak, Pardo, Trzaskalski (K.Dabrowiecki 77).

MKS: Kwiatkowski – Duda, M.Roszak (Bednarek 60), Masternak, Uniejewski, Karlik, Śliwa, Stworzyjan (Ingram 85), Matysek, Augustyniak (Kozok 60), Frąckowiak (N.Nagi 85).

kartki: brak

Jak można podsumować mecz? Pewne i bezapelacyjne zwycięstwo nad rywalem, który nie był w stanie w zasadzie stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Kwiatkowskiego. Spora w tym zasługa grającego po profesorsku Masternaka (który zanotował także kilka udanych wejść w ofensywie). Szybka i dynamiczna gra w pierwszych 45 minutach, w których mógł podobać się zwłaszcza aktywny Augustyniak. W drugiej połowie tempo gry nieco siadło, stąd i okazji bramkowych było mniej. Nie mniej jednak, wciąż widać w zespole spore rezerwy, które można i należy wydobyć, gdyż zbyt często w ofensywie brakowało dziś precyzji i zrozumienia (czego przykładem było złe wykończenie 2-3 kontr w I połowie). Dalecy jednak jesteśmy od narzekania, cieszymy się pierwszy mecz wiosny przyniósł nie tylko upragnione 3 punkty, ale i wiosenne słońce. Niech towarzyszy nam do końca rundy!

W sobotę 26 marca ogodzinie 11.00 zmierzymy się z Sokołem Wola. [ujicountdown id=”MKS” expire=”2016/03/26 11:00″ hide=”true” url=”” subscr=”” recurring=”” rectype=”second” repeats=””]

[singlepic=14705,360,320]