Niestety, tytuł odnosi do piłkarzy czwartoligowego GTS-u Bojszowy. Rywale prowadzeni przez Marcina Berezę pokazali MKS-owi futbol skuteczniejszy i pokonali ekipę Marcina Polarza 6:3 (3:1). Dla MKS-u był to ostatni sparing przed meczem ligowym z Iskrą.

Spotkanie obfitowało w gole i sporą ilość okazji podbramkowych, w tym elemencie gry nie ustępowaliśmy rywalowi, który jednak mając świetnych strzelców w swojej drużynie trafił do siatki aż sześciokrotnie. Kilku z tych goli można było uniknąć, bowiem padły po ewidentnych błędach, niemniej jednak mecz z wyżej sklasyfikowanym rywalem na pewno dał cenne wskazówki Marcinowi Polarzowi.

Już w 5 minucie bojszowianie  zdobyli prowadzenie, po tym jak Natkaniem zakończył celnym strzałem z 17 m dośrodkowanie z prawej strony. MKS odpowiedział akcją Brony i Gardawskiego, który w 8 minucie dograł piłkę do zamykającego akcję Czarneckiego i było 1:1. W 25 minucie nasza drużyna źle zastawiła pułapkę ofsajdową, z czego rywale skrzętnie skorzystali zdobywając prowadzenie za sprawą Weseckiego. 6 minut później Michał Pyrlik zbyt łatwo wszedł w nasze pole karne i strzałem w długi róg pokonał Łukasza Gąsiora. Nasi odpowiedzieli uderzeniami Adriana Gąsiora z ostrego kąta, Gardawskiego (bramkarz obronił nogami), Matyska w sytuacji sam na sam (bramkarz przenosi piłkę nad poprzeczką) i Brony (i znów jakimś cudem bramkarz wybił na róg piłkę zmierzającą w długi róg).

Druga połowa rozpoczęła się od bomby Gardawskiego w poprzeczkę w 47 minucie oraz …. gola Kuzaka po strzale z 20 m i rykoszecie od pleców Mikolasza. Szkoda, że ta bramkowa akcja zaczęła się tylko od fatalnego błędu Karlika i straty na własnej połowie. W 65 minucie po indywidualnej akcji Gardawskiego nastąpił faul w polu karnym, jedenastki na gola nie zamienił jednak Matysek, który uderzył w nogi bramkarza. Dobre wejście w mecz zanotował Marcin Majer, który już chwilę po wejściu na boisku wyszedł na dobrą pozycję, choć jeszcze tym razem przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. W 77 minucie z bliska w zamieszaniu podbramkowym napastnik juniorki wepchnął jednak piłkę do siatki i było 2:4. Następnie powrócił do swej nieskuteczności, bo w 79 minucie po podaniu Gajewskiego i będąc oko w oko z bramkarzem nie mógł się cieszyć z gola. Pokaz jak się strzela dał mu w 83 minucie Mateusz Wróbel, który huknął pod poprzeczkę i pokonał Kucharczyka. Nieskutecznością od młodszego kolegi zaraził się też Grzegorz Kostrzewa, bo w 87 minucie także przegrał pojedynek sam na sam, ale chwilę później Majer po centrze Matyska z rzutu rożnego dopiął swego i zmniejszył rozmiary porażki celną główką z 5 metrów. Wynik tego ciekawego meczu ustalił Michał Pyrlik w 90 minucie wykorzystując kolejny już błąd naszej defensywy. Po chwili sędzia prowadzący spotkanie gwizdnął po raz ostatni.

MKS: Brandys (Ł.Gąsior 30, Kucharczyk 60), Karlik, Bednarek, M.Roszak  (Sowik 50), Mikolasz, Śliwa (G.Kostrzewa 46), Brona (Kaczmarek 70), Czarnecki (B.Papacz 55), Matysek, Gardawski (Majer 70), A.Gąsior (Gajewski 46)

Zdjęcia z meczu już w galerii:)