Gdyby lędzinianie w całym meczu z liderem bielskiej okręgówki grali tak, jak w końcowym kwadransie zapewne uzyskaliby korzystny wynik. A tak przegrali z Wisłą Ustronianka 3:4 (0:1).

Spotkanie zaczęło się pechowo dla Krzyśka Firleja, który z powodu kontuzji już po 5 minutach opuścił plac gry. Zastąpił go Łukasz Brona, który powraca do Lędzin po wypożyczeniu do Chrzciciela. Pierwsze swoje okazji stworzyli rywale, którzy jednak nie potrafili wykorzystać błędów naszej defensywy. MKS odpowiedział niecelnymi uderzeniami z dystansu Matyska i Karlika. W 17 minucie świetną akcją popisał się Adrian Gąsior, który minął dwóch rywali, wpadł w pole karne, lecz został zatrzymany przez bramkarza Wisły. W 23 minucie strata w środku pola Matyska przyczyniła się tego, że zawodnik Wisły znalazł się sam przed Brandysem i spokojnie go przelobował. Było 0:1 i taki wynik utrzymał się do końca I połowy mimo, że swoich sił próbował Czarnecki, lecz w 28 minucie jego uderzenie z 16 metrów wybronił bramkarz, a w 42 minimalnie chybił celując w okienko bramki rywali.

Druga część gry zaczęła się równie pechowo, tym razem polegała jednak na stracie bramki – nie zaś kontuzjowanego zawodnika. Wisła wykonywała rzut wolny z 16 m i po uderzeniu w poprzeczkę zawodnik rywali doskoczył do odbitej piłki i z bliska głową wpakował piłkę do bramki strzeżonej już przez Łukasza Gąsiora. Poprzeczka lędzińskiej bramki znów zatrzęsła się w 62 minucie po mocnym uderzeniu rywala z 30 m, dobitki jednak na szczęście nie było. Opuściło ono naszych piłkarzy między 70 i 72 minutą, bowiem wtedy straciliśmy dwa gole, najpierw po prostopadłym podaniu między naszych obrońców i strzale z 15 m, a później po lobie nad wychodzącym z bramki z Gąsiorem (bramka identyczna jak w meczu z Kosztowami…).

Rywale poczuli się chyba bardzo zadowoleni, bowiem pozwolili strzelić sobie 3 gole w końcówce. Najpierw w 80 minucie Brona zagrał na środek pola karnego, gdzie Adrian Gąsior dostawił nogę i było 1:4. Kolejne dwa gole w 82 i 84 zdobył zawodnik testowany proszący o anonimowość, wykorzystując najpierw dogranie Matyska z lewej strony, a później podanie Szeremety z linii końcowej.

MKS: Brandys (Ł.Gąsior 46), M.Roszak (Sowik 46), Mikolasz (Polarz 60), Karlik, Szeremeta, Czarnecki (Frukacz 60), Matysek, Firlej (Brona 5), Samek, A.Gąsior, Majer (zawodnik testowany` 46).

Zdjęcia: Tomasz Naskręcki

Kolejny sparing w środę o 18.00 także na Kostuchnie. Rywalem będzie Podlesianka Katowice.