MKS Lędziny, nieco pechowo, lecz po dobrym spotkaniu w swoim wykonaniu uległ Nadwiślanowi Góra 0:1. Warto dodać, że odbywało się w ono w fantastycznej atmosferze, przy ciągłym dopingu lędzińskich kibiców, za co im serdecznie dziękujemy i zachęcamy do dalszego ubarwiania pojedynków MKS-u.

Samo spotkanie toczone było w szybkim tempie, a oba zespoły zaprezentowały sporo dynamicznych akcji. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości, którzy częściej stwarzali zagrożenie pod lędzińską bramką, niż nasi gracze pod tą strzeżoną przez Szymona Kwiatkowskiego. Nasza drużyna stworzyła kilka groźnych okazji, w 10 minucie Łukasz Samek po dograniu Bednarka na piąty metr zbyt lekko uderzył piętką, trzeba jednak przyznać, że w tej sytuacji nasz napastnik innej możliwości nie miał. W 14 minucie z dystansu przymierzył Matysek, ale Kwiatkowski przeniósł nad poprzeczkę, kilkadziesiąt sekund później Mikolasz główkował obok słupka po dośrodkowaniu Bomby. W 26 minucie po ładnym zgraniu Mikolasza, Gardawski z 16 metrów uderzył nad bramką. Goście z kolei, pierwsze ostrzeżenie wysłali w 13 minucie, gdy Dąbrowski po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował w poprzeczkę. W 17 minucie Lukasek także uderzył niecelnie główką. W 30 minucie po akcji lewym skrzydłem Rewaja, niewiele zabrakło, by ostre dośrodkowanie napastnika Nadwiślana na gola samobójczego zamienił Gołaś. Jeszcze w 38 minucie Mokry pięknie obronił strzał Idczaka z 16 m, ale w 43 minucie goście dopięli swego. Szybko rozegrali rzut wolny i po dośrodkowaniu z prawej strony Rewaja, piłka po rykoszecie od Krzyśka Firleja, wpadła w długi róg bramki Mokrego.

Nasz zespół w drugiej połowie przejął inicjatywę na boisku, czego efektem spora ilość dośrodkowań, rzutów rożnych, wolnych dla MKS-u. Jednak żaden z tych elementów, podobnie jak i strzał z 35 metrów Mikolasza (73 min.) obroniony przez Kwiatkowskiego, efektu nie przyniosły. Nadwiślan groźnie kontratakował, ale w 55 minucie Rewaj – po podaniu Bobli – w sytuacji sam na sam, fatalnie przestrzelił. W 70 minucie Mokry nogami obronił strzał Dąbrowskiego, podobnie jak w 76 poradził sobie z uderzeniem Rewaja.

Naszej drużynie należą sie brawa za ten dobry występ, mimo że spotkanie przegraliśmy, poprzez pryzmat tego meczu na kolejne spotkania można czekać z nadzieją na korzystny rezultat.

MKS: Mokry, Mikolasz, Bednarek, M.Roszak, Sopelewski (G.Kostrzewa 85), Gołaś, K.Firlej, Matysek, Bomba, Gardawski, Samek

żółte kartki: Matysek, M.Roszak