W korespondencyjnym wyścigu z liderem zaczyna się zaliczanie kolejnych baz. Już w sobotę o 15:00 na drodze MKS-u pierwszy „checkpoint”, na którym – jeśli myśli się o kontakcie z Bełkiem – trzeba zgarnąć pełną pulę.
Nasz sobotni rywal z pewnością nie ma łatwego otwarcia sezonu. W pierwszym na wiosnę spotkaniu Ogrodnik gościł czyhającego na nas z trzeciej pozycji Energetyka II Rybnik, w tej kolejce gra z nami, zaś za tydzień sprawdzi swoje umiejętności goszcząc… Bełk.
Pierwsza odsłona tej niezwykłej „trylogii” na papierze wygląda mizernie – 0:3 z Rybnikiem. Należy jednak pamiętać, że bohaterski opór ekipy z Cielmic trwał aż do 80. minuty, kiedy to wreszcie otworzył się worek z bramkami. Trzeba by więc jak najszybciej „ukąsić” przeciwnika. Z każdą minutą może się to okazywać bardziej kłopotliwe. Lędzinianie przekonali się o tym boleśnie już w rundzie jesiennej, kiedy pojechali do Cielmic nakręceni zwycięstwami z Bieruniem 6:0 i z Bełkiem 1:0. Tam zaś, jak relacjonował Underek, „odcięło nam prąd” i ledwo udało się uzyskać pełne gorzkiego posmaku 1:1. Skądinąd, ciułanie punktów idzie beniaminkowi nienajgorzej, bo z dorobkiem 23 punktów zajmują przyzwoite, ósme miejsce.
W Cielmicach – podobnie jak w Lędzinach – na zimę zapanowała transferowa flauta. Nikt nie uszczuplił kadry swym odejściem, ale też praktycznie się nie wzmocniono. Jeśli chodzi o personalia z naszej strony, to trener Idczak z konieczności nieco poeksperymentuje w defensywie. Wypadli Bednarek (pauzuje za „czerwo” z Bełku) i Sopelewski, który ujrzał ostatnio czwarty żółty kartonik.
Na pierwsze wiosenne spotkaniu na własnym boisku powinna się zameldować cała rzesza sympatyków lędzińskiego futbolu. Niech sobotnie popołudnie okraszą fajerwerki techniczne, kanonady strzałów, trzepoty piłki w siatce rywala i fanatyczny doping rozentuzjazmowanego tłumu…