Zdecydowanie najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem 22. kolejki w tyskiej Klasie B było właśnie to rozegrane w minioną niedzielę (28.05.) w Lędzinach. Zawodnicy rezerw MKS, wciąż walczący o podium na finiszu rozgrywek, podejmowali na własnym terenie drużynę KS Brzeźce, która z kolei (wszystko na to wskazuje) do samego końca będzie walczyć z Czułowianką o promocję do A-klasy. Nic więc dziwnego, że mecz przyciągnął na trybuny Stadionu Miejskiego sporą liczbę kibiców, którzy tego dnia licznie postanowili dopingować naszą młodzież w arcyważnym meczu na szczycie tabeli.

Jeżeli któraś z drużyn chciała zaskoczyć przeciwnika od pierwszego gwizdka, to z pewnością był to zespół gospodarzy, choć po raz kolejny trener Janik zmuszony był desygnować inną „11” niż w poprzedniej kolejce, a to choćby przez absencję Majera, Skrobka i Dudka.

Nikt, od kibiców po zawodników, na pewno nie spodziewał się jednak takiego obrotu sprawy, jaki zafundowali nam Lędzinianie. Już w 4. minucie meczu błąd defensywy gości wykorzystuje Haba i pewnym strzałem z najbliższej odległości pokonuje golkipera Brzeźc. Kolejne 6 minut to lawinowe ataki MKS, głównie prawą stroną boiska, gdzie Morks oraz Jacek raz po raz zabawiali się z rywalami, aż w końcu w 10. minucie po kolejnym ataku piłka trafia pod nogi Firleja, który decyduje się na strzał z 18 metra i chociaż wydawać się mogło, że uderzenie nie należy do najlepszych, to jednak bramkarz gości źle obliczył lot piłki, a ta trafiła „za kołnierz” i tym samym mieliśmy 2:0. Dwa trafienia w tak krótkim czasie jeszcze bardziej pobudziły naszych zawodników, którzy ani myśleli spuszczać nogę z gazu. Niewiele ponad kwadrans od rozpoczęcia meczu było już 3:0! W 16. minucie, po kolejnym odbiorze piłki w środkowej strefie, piłka zagrana zostaje do Jacka, który prawą stroną „wjeżdża” w pole karne gości, następnie decyduje się na strzał z ostrego kąta, piłka odbija się rykoszetem od nogi obrońcy i mija linię bramkową. Warto tutaj podkreślić dobry występ Szymona, który po udanym wejściu z ławki w poprzedniej kolejce (wygrana 4:0 z UKS Warszowice) tym razem wykorzystuje swoją szansę od pierwszej minuty i w drugim meczu z rzędu wpisuje się na listę strzelców.

Przyjezdni próbowali jak najszybciej otrząsnąć się po trzech szybkich ciosach, jednak bardzo dobrze w defensywie spisywał się zespół MKS. W końcu jednak sposób na zaskoczenie Stasińskiego znalazł Patryk Śleziona, który przyjmuje piłkę tyłem do bramki i sytuacyjnym strzałem z półwoleja nie daje szans do obrony naszemu bramkarzowi. Po zdobyciu gola goście zdecydowanie zaostrzyli grę, a gospodarze nie pozostawali dłużni, co zmuszało arbitra do coraz częstszego używania gwizdka, a także pokazania pierwszego żółtego kartonika.

Po zmianie stron goście szybko chcieli ruszyć do odrabiania strat, a skończyć mogło, a nawet powinno się bramką dla MKS. Kilka minut po wznowieniu gry kolejny błąd popełnia defensywa Brzeźc, strzał Morksa odbija co prawda bramkarz gości, piłka spada w okolice 5 metra, dopada do niej Firlej, który w 200% sytuacji posyła jednak futbolówkę nad poprzeczką. Po nieco ponad 20 minutach gry głównie w środku pola kolejny raz do głosu dochodzą zawodnicy trenera Janika, kolejny raz wykorzystując niepewność w poczynaniach bloku defensywnego przyjezdnych. W 70. minucie piłkę w polu karnym gości odbiera wprowadzony w przerwie Kozaczuk i pewnie finalizuje sytuację sam na sam. Ostatnie 20 minut meczu bliźniaczo przypominało końcówkę I połowy, gra ponownie się zaostrzyła, a obie drużyny kończyły zawody w zdekompletowanych składach. Najpierw za dyskusję z arbitrem w 77. minucie pod wcześniejszy prysznic zostaje odesłany kapitan drużyny z Brzeźć, a 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Stasiński niefortunnie interweniuje poza polem karnym. W tej sytuacji arbiter dopatrzył się zagrania ręką naszego bramkarza, więc nie mógł podjąć innej decyzji niż wyciągnięcie czerwonego kartonika. W bramce na ostatnie minuty melduje się Morks, który kilka raz pewnie interweniował i nie pozwolił przyjezdnym na zmianę wyniku.

Spotkanie kończy się wynikiem 4:1, a drużyna rezerw po meczu odbiera zdecydowanie zasłużone brawa od kibiców za wynik oraz zaangażowanie, które było widać przez ponad 90 minut. Strata punktów przez drużynę Brzeźc z kolei zwiastuje jeszcze większe emocje na 4 kolejki przed końcem sezonu. Choć wiele z drużyn ma do rozegrania jeszcze zaległe mecze, to zdecydowanie najciekawiej zapowiadać będzie się bezpośrednie starcie Czułowianki z Brzeźcami w 24 kolejce.

Nasze rezerwy w najbliższy weekend czeka odpoczynek, ponieważ LKS II Gardawice wycofał się rozgrywek (MKS II dopisze tym samym 3 punkty za walkower). Kolejną okazją do zaprezentowania się przed lędzińską publicznością drużyna Zbigniewa Janika będzie miała za dwa tygodnie, kiedy to gościć będziemy zespół JUW-e II Jaroszowice. Wcześniej, na 8 czerwca (Boże Ciało), zaplanowano zaległy mecz z LKS Wisła Mała.
Już teraz serdecznie zapraszamy!

MKS II Lędziny – KS Brzeźce 4:1 (3:1) Haba 4, Firlej 10, Jacek 16, Kozaczuk 71 – Śleziona 27

MKS II: Stasiński – Kobus, Urbańczyk, Smaza, Rozkwitalski, Jacek – Dominiec (c), Firlej (85’ Gierczak), Kuzak (80’ Tabuła) – Haba (45’ Kozaczuk), Morks.

Żółte kartki: Haba, Kozaczuk, Kuzak – Wojdyła;
Czerwone kartki: Stasiński – Puda;

Trener: Zbigniew Janik