Za portalem Śląskiego Związku Piłki Nożnej (www.slzpn.katowice.pl) prezentujemy wywiad z byłym już trenerem MKS Sebastianem Idczakiem, jaki ukazał się na nim w dniu 05.06.2017 r. Tą publikacją kończymy serię materiałów w temacie ostatnich zmian na ławce trenerskiej. W najbliższym czasie informować będziemy o podjętych decyzjach personalnych.

„Największą niespodzianką 33 kolejki rozgrywek II grupy IV ligi była… nieobecność na trenerskiej ławce MKS Lędziny Sebastiana Idczaka. Jego miejsce na finiszu sezonu zajął Radosław Roszak, pod którego wodzą lędzinianie przegrali w Bełku z Decorem 0:2.

– Od kiedy nie prowadzi pan MKS Lędziny?

– Rozwiązanie umowy za porozumieniem stron nastąpiło 31 maja.

– Czy to znaczy, że został pan zwolniony po zwycięskim meczu z Iskrą Pszczyna?

– Faktycznie mecz z Iskrą był ostatnim, w który prowadziłem MKS Lędziny. Nie będę jednak rozwodził się nad samym odejściem. Raczej chciałbym podziękować zawodnikom za ten prawie dwuletni okres współpracy, w którym sporo udało się osiągnąć. Rok temu wygraliśmy rozgrywki w I grupie klasy okręgowej i cieszyliśmy się z awansu do IV ligi. Jednocześnie w Pucharze Polski wygraliśmy finał na szczeblu Podokręgu i dopiero na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej zostaliśmy wyeliminowani przez GKS 1962 Jastrzębie. A przypomnę, że jastrzębianie w pucharowych rozgrywkach doszli aż do ćwierćfinału na szczeblu centralnym. Natomiast w tym sezonie należeliśmy do czołówki, zajmując najwyższe miejsce z beniaminków, a w Pucharze Polski znowu zdobyliśmy to trofeum na szczeblu Podokręgu Tychy i wygraliśmy mecz pierwszej rundy na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej z Dębem Gaszowice. Mecz drugiej rundy z GKS Radziechowy-Wieprz lędziński zespół zagra 14 lipca już beze mnie.

– Jest pan zadowolony z tego lędzińskiego okresu w trenerskim życiorysie?

– Ze sportowego punktu widzenia mogę powiedzieć, że tak. Zespół wykonał krok w przód, a zawodnicy także zrobili indywidualne postępy. Jestem zadowolony z rozwoju piłkarskiego i tych doświadczonych zawodników: Uniejewskiego, Roszaka, Śliwy czy Czupryny, i tych młodych jak Malik, czy Turczyński, który od nas przeszedł zimą do III-ligowej Soły Oświęcim. Dodam tylko, że razem z nim odszedł też Frąckowiak i zostaliśmy zimą bez napastnika. Dlatego przekwalifikowałem na tę pozycję Uniejewskiego i to był strzał w dziesiątkę.

– Czegoś pan żałuje?

– Tego, że zimą… nie skorzystałem z oferty Polonii Łaziska Górne. Już byłem praktycznie jedną nogą w tym klubie, ale w ostatniej chwili zawróciłem, żeby ratować rozpadający się zespół w Lędzinach. Poskładałem drużynę i wiosnę też mogliśmy zaliczyć do udanych.

– Co pan będzie teraz robił?

– Na razie koncentruję się na zespołach juniorów GKS Tychy. Prowadziłem je cały czas z Sebastianem Kokoszką, łącząc pracę z tyską młodzieżą z prowadzeniem seniorskiej drużyny w Lędzinach. Juniorzy starsi w I lidze wojewódzkiej A, choć do końca sezonu jest jeszcze jedna kolejka, zapewnili sobie czwarte miejsce. Natomiast juniorzy młodsi, także na jedną kolejkę przed końcem ligowych rozgrywek, zapewnili sobie pierwsze miejsce w I lidze wojewódzkiej B1 Junior i przygotowujemy się do baraży o awans do Centralnej Ligi Juniorów Młodszych. Nasz ostatni mecz ligowy z Gwarkiem w Zabrzu już nie ma znaczenia dla układu tabeli. 17 czerwca o 11.00 zagramy pierwszy mecz barażowy w Zabrzu z Górnikiem, a 20 czerwca zmierzymy się w rewanżu w Tychach. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 17.00.”