Już w sobotę o godz. 15.30 przy ul. Tunkla 12 w Rudzie Śląskiej Kochłowicach MKS Lędziny zmierzy się z wiceliderem rozgrywek, tamtejszą Uranią.
Zapewne wszyscy w lędzińskim klubie zdają sobie sprawę, z kim gramy. Z zespołem który w obecnych rozgrywkach jeszcze nie przegrał, a ponadto stracił najmniej goli w naszej grupie – tylko 8. Lącznie kochłowiczanie wygrali 7 spotkań, a 4 zremisowali, w tym 2 u siebie (z Nadwiślanem i Mikołowem). Strzelili do tej pory 25 goli: 8 – Oczko, 6 – Bujny, 3 – Gnyza, 2- Małaczyński, 1 – Kania, Kolasa, Pilszczek, Flaczek, Poloczek, sam. Wiele więc przemawia za gospodarzami, którzy niesieni dopingiem licznej grupy kibiców (ostatnie spotkania obserwowało 300-450 osób), zapewne będą chcieli wygraną dać sobie szansę na odzyskanie fotela lidera. Lędzinianie z kolei jak na razie nie spisują się dobrze w pojedynkach z czołowymi zespołami grupy. W ostatnich dwóch kolejkach ulegli w Górze Nadwiślanowi, a w sobotę nie dali rady Krupińskiemu z Suszca. Czy tym razem będzie lepiej? Drużyna zagra prawdopodobnie bez Samka, któremu sobotnie terminy spotkań kolidują ze studiami. Poza tym nikt za kartki nie pauzuje, nie mam wieści o jakichkolwiek kontuzjach. W niedzielę Urania zremisowała w Piasku 1:1, i to Czarni byli bliżsi zwycięstwa. Pokazali więc jak walczyć z faworytem. Mam nadzieję, że lędzińscy piłkarze z takim bojowym nastawieniem udadzą się do Kochłowic i postarają się sprawić lędzińskim kibicom miłą niespodziankę. W poprzednim sezonie byli bliscy sprawienia takiej niespodzianki na boisku rywala, po wyrównanym meczu ulegli 1:2 (gol Samka), w Lędzinach zaś zwycieżyli 2:1 (Matysek 2), biorąc rewanż za mecz w Kochłowicach.
Przed sobotnim spotkaniem reprezentacji Polski w Chorzowie z Czechami, pojedynek z Uranią może być dobrym przetarciem przed wielkimi piłkarskimi emocjami, których na boisku przy Tunkla także nie powinno zabraknąć. Początek – godz. 15.30.