Przerwa pomiędzy rundami jest zdecydowanie za długa! Ale co zrobić? Zima jest zimą, choćby nawet ekolodzy zapisali przemielone na papier oceany drzew, strasząc „globalnym ociepleniem”. Przekonaliśmy się o tym choćby tydzień temu, gdy odwołano inauguracyjne wiosenne spotkania.

I chociaż po drodze emocjonowaliśmy się wojażami naszych reprezentantów, Ligą Mistrzów, śląskimi derbami, wpadkami Wisły i Legii, to jednak nic nie może zastąpić meczów MKS Lędziny!

2008-2009: MKS- Bełk 5:2. O piłkę z sędzią walczy Dawid Karlik. Foto: Underek

W sobotę podejmujemy LKS Bełk. Oczywiście, rywal nie jest z okręgowej „najwyższej półki”. Piłkarze z czterotysięcznej wsi zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli. W ostatniej jesiennej kolejce, na ich boisku zniszczyły bełczan 2-5 „Ujki”, które przecież też nie grają ostatnio niczego szczególnego. A jednak, to tam prysły mocarstwowe marzenia niektórych naszych kibiców, gdy po rozwaleniu w I kolejce Ogrodnika 6-0, zremisowaliśmy bezbramkowo.

Liczymy wszak, że w meczu u siebie padnie mnóstwo goli. Z Bełkiem zresztą to powoli tradycja. Dwa lata temu ulegliśmy 1-4, by przed rokiem zrewanżować się 5-2. Oby jednak syrena gości nie musiała w sobotę wyć ani razu…

[mecze]yEEQ3eouBgw[/mecze]

MKS będzie, niestety, nieco osłabiony. W spotkaniu nie zagrają pauzujący za czerwoną kartkę Matysek oraz kontuzjowani Karlik i Mokry.

MKS – LKS Bełk, sobota, godz. 15. Zapraszamy!

Przerwa pomiędzy rundami jest zdecydowanie za długa! Ale co zrobić? Zima jest zimą, choćby nawet ekolodzy zapisali przemielone na papier oceany drzew, strasząc „globalnym ociepleniem”. Przekonaliśmy się o tym choćby tydzień temu, gdy odwołano inauguracyjne wiosenne spotkania.

I chociaż po drodze emocjonowaliśmy się wojażami naszych reprezentantów, Ligą Mistrzów, śląskimi derbami, wpadkami Wisły i Legii, to jednak nic nie może zastąpić meczów MKS Lędziny!

W sobotę podejmujemy LKS Bełk. Oczywiście, rywal nie jest z okręgowej „najwyższej półki”. Piłkarze z czterotysięcznej wsi zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli. W ostatniej jesiennej kolejce, na ich boisku zniszczyły bełczan „Ujki”, które przecież też nie grają ostatnio niczego szczególnego. A jednak, to tam prysły mocarstwowe marzenia niektórych naszych kibiców, gdy po rozwaleniu w I kolejce Ogrodnika 6-0, zremisowaliśmy bezbramkowo.

Liczymy wszak, że w meczu u siebie padnie mnóstwo goli. Z Bełkiem zresztą to powoli tradycja. Dwa lata temu ulegliśmy 1-4, by przed rokiem zrewanżować się 5-2. Oby jednak syrena gości nie musiała w sobotę wyć ani razu…