Dzisiejsze spotkanie MKS-u z Uranią zakończyło się podziałem punktów. Na remis 1:1 (0:1) można popatrzeć z kilku perspektyw. Biorąc pod uwagę klarowność i ilość sytuacji podbramkowych, to strata punktów dla naszego zespołu. Ale biorąc pod uwagę osłabienia kadrowe przed meczem, i w jego trakcie, to szanujmy i ten punkt. Tak jak docenili go rywale (o czym piszą na www.gksurania.pl).

Zacznijmy od przebiegu meczu:

5 minuta – Stworzyjan po dalekim wrzucie z autu Kostrzewy uderza zbyt lekko i bramkarza,

15 minuta – ładne wejście w pole karne Kostrzewy po podaniu Gorkiego, ale piłka odbita od nóg bramkarza po strzale z ostrego kąta

16 minuta – brzemienna później pierwsza żólta kartka dla Bobli za wykonanie rzutu wolnego bez gwizdka,

17 minuta – poprawka Bobli z linii pola karnego, tym razem po gwizdku i gości ratuje poprzeczka,

20 minuta – po kolejnym rzucie wolnym Bobli Kapela z bliska główkuje nad poprzeczką,

26 minuta – Maciejowski przenosi nad poprzeczkę bombę Miszki z ok. 30 m.,

34 minuta – po akcji Karlika Wróblewski wchodzi w pole karne i uderza z lewej nogi, znów tylko poprzeczka! Żaden z napastników nie dopadł do piłki, która odbiła się przed linią bramkową.

36 minuta – surowa kara ze strony rywali, wrzutka z rzutu wolnego z lewej strony kończy się celną główką Barona i jest 0:1!

38 minuta – goście poszli za ciosem, ale na szczęście Oczko z 16 m trafił tylko w poprzeczkę,

64 minuta – Kapela przegrał pojedynek z bramkarzem gości, bo tym jak Bobla i Kostrzewa rozmontowali defensywę Uranii. Znów tylko rzut rożny.

69 minuta – wreszcie remis! Świetną centrę Bobli z prawej strony kapitalnym szczupakiem wykończył Kapela i mamy 1:1.

70 minuta – Bobla fauluje z tyłu rywala, ewidentny faul na kartkę. Wtedy tylko szkoda zrobiło sie tego pierwszego napomnienia,

85 minuta – po okresie nieporadnych ataków Uranii, przed defensywę rudzian przedarł się Kostrzewa i przegrał pojedynek z Pardelą!

88 minuta – piłka meczowa Ingrama! Kamil szedł sam na sam z bramkarzem, ale próba lobowania się nie powiodła i okazja przeszła koło nosa.

90 minuta – świetnie przedzierał się Stworzyjan, który został sfaulowany tuż przed polem karnym. Rzut wolny z 16 m po głowie obrońcy wychodzi na rzut rożny.

MKS: Maciejowski, Skutela (Bednarek 46), Gorki, M.Roszak, Sopelewski, Karlik (Gadaj 46), Wróblewski (Ingram 46), Stworzyjan, Sz.Bobla, Kapela, G.Kostrzewa

Urania: Pardela, Hejdysz, Gabryś, Jańczak, R.Grzesik, Baron (’89 Żak), Mikusz (’75 Kamieński), Musiał, Zawisza, Oczko, Miszka (’74 Stawowy).

żółte kartki: Ingram, Kostrzewa, Bobla – Musiał

czerwona kartka: Sz.Bobla 70 minuta (za dwie żółte)

Sędziował: Sebastian Sołtys (Bytom)

[singlepic=12485,360,320]

Piotr Kapela zapewnił MKS-owi punkt w meczu z Uranią. Foto: Underek

A teraz nieco moich refleksji po meczu. Brawa dla zespołu za to, że … pokazał jaja! Tak, bo po czerwonej kartce Bobli nie cofnął się do tylu, a nadal walczył o pełną pulę. Nawet defensorzy angażowali się w akcje ofensywne, co mogło i powinno się podobać. Osłabienie nie wpłynęło negatywnie na grę, a wręcz przeciwnie cholernie zmobilizowało zespół, który widząc nieporadność i niefrasobliwość Uranii w swoich atakach, ruszył do przodu.  Szkoda sporej ilości fragmentów gry oraz tych nieszczęsnych okazji sam na sam… Który raz to już piszemy? Pozostaje wierzyć, że zespół odnajdzie gdzieś skuteczność i ta dynamikę w kończeniu akcji. Bo mimo, że spotkanie może nie było widowiskiem najwyższych lotów, a MKS nie zagrał na miarę swoich możliwości, to stworzyliśmy sobie znów sporo okazji, które mogły dać wygraną.

Co mnie się nie podobało? (innym kibicom podobnie zresztą). Napiszę to wprost, kartki! Ja rozumiem, że emocje i adrenalina. Ale chyba żadna drużyna nie łapie co mecz tak głupich napomnień. Kartki za grę przed gwizdkiem, dyskusje z arbitrem, czy brak odejścia od piłki (to akurat nie dziś) to u nas norma. A to potem przekłada się na konieczność pauzy i osłabienie zespołu. Tak było w Cielmicach, tak było i dziś.

Swoją drogą to aż dziwne, że za ciągłe i uporczywe krytykowanie decyzji arbitra żaden z graczy Uranii nie poniósł konsekwencji. Na trenerze gości Stanisławie Mikuszu wyrzucenie na trybuny zapewne nie zrobiło wrażenia. Nie mnie jednak dawno nie słyszałem tak wulgarnej ławki rezerwowych gości…

A co tam w tabeli? Bełk coraz to wyżej. LKS pokazał dziś jak się gra ze Studzionką i tylko teraz pozostaje żałować wyniku MKS-u ze Studzionki sprzed tygodnia. Czekamy na powrót dzisiejszego nowożeńca Uniejewskiego (wszystkiego dobrego na nowej drodze życia od redakcji także i dla naszego obrońcy!!!) oraz Śliwy, którego dziś zabrakło. Bełk wyraźnie się rozkręca i jeśli nie chcemy go zgubić, pora zacząć zwyciężać. Najpierw trzeba będzie przełamać wyjazdową passę i powalczyć o trzy punkty w Bieruniu Nowym z Piastem. Inaczej, szybko może okazać się, że rywale znów uciekli.

Tak mnie dziś naszło na refleksje – wierzyłem, że ten sezon będzie przełomowy i nadal wierzę. Po kilku latach prowadzenia strony przestaje mnie kręcić walka o miejsca 4-6 w okręgówce. Czasu co raz to mniej, a obowiązków przybywa. Osób współprowadzących stronę także  ubywa i ciężko to ogarnąć. To może być ostatni sezon strony w tej rozbudowanej formie, dlatego chciałbym, aby był wyjątkowy. I nadal liczę, że taki będzie, a piłkarze – przede wszystkim dla siebie i kibiców – przysporzą jeszcze sporo radości.