MKS po trudnym boju wyszarpał 3 punkty beniaminkowi z Jankowic. Gospodarze grali wyjątkowo ambitnie i ofiarnie, lecz to nie wystarczyło na lędziński zespół. Losy spotkania ważyły się do samego końca, a o jego wyniku przesądził wprowadzony w drugiej połowie Gardawski. Nie mam wątpliwości, że tak prowadzona przez nowego trenera drużyna Znicza napsuje jeszcze sporo krwi faworytom.

Mimo, że MKS grał  z ostatnim zespołem w tabeli ostatnie sukcesy wskazywały na to, że będzie to trudny mecz. I mimo, że początek należał do MKS-u, te obawy potwierdziły się. Co prawda już w drugiej minucie Mikolasz silnym uderzeniem z 10 metrów uderzył w słupek (po centrze Samka), to później do głosu doszli gospodarze. W 11 minucie w polu karnym do górnej piłki ruszył i napastnik Znicza, i Marcin Polarz. Grający trener zbyt wysoko uniósł nogę, uderzył w głowę rywala, a arbiter podyktował rzut karny, który na gola pewnie zamienił Marek Błażyca. Nasi gracze przejęli inicjatywę, lecz musieli być czujni, bowiem gospodarze usiłowali wyprowadzać szybkie kontry. Nasi zawodnicy wykonywali sporą ilość rzutów rożnych, lecz niewiele z tej przewagi wynikało. W końcu w 25 minucie Samek przedarł się przez obronę rywali, dograł na 7 metr do Kostrzewy, lecz ten będąc sam przed bramkarzem huknął nad bramką. Kostrzewa ponownie miał okazję 10 minut później, lecz w dogodnej okazji zagubił się w dryblingu w polu karnym. Nasi zawodnicy zdołali jednak udokumentować przewagę. W 40 minucie po rzucie rożnym i centrze na długi słupek piłkę przejął Tomek Czarnecki i z ostrego kąta umieścił piłkę w okienku bramki rywali. Tym samym zdobył swojego pierwszego gola w barwach MKS-u. 120 sekund później na lewym skrzydle piłkę rozegrali Kostrzewa z Gajewskim, ten ostatni wrzucił piłkę na 5 m gdzie Samek głową uderzył celnie i wyprowadził MKS na prowadzenie.

MKS z impetem rozpoczął drugą połowę, lecz zamiast 3:1 zrobiło się 2:2. W 49 minucie Karlik ładnie uderzył z 30 metrów, lecz trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Chwilę później akcja przeniosła się pod nasze pole karne, gdzie Łukasz Bałuch strzałem w długi róg z 23 m zaskoczył Gąsiora. Lędzinianie ponownie przejęli inicjatywę, próbując konstruować składne akcje, lecz nie przełożyło się to na ilość okazji bramkowych. Na boisku pojawili się Dąbrowski i Gardawski, a później Chmielowiec. W 71 minucie Gardawski z 18 metrów uderzył kąśliwie w krótki róg, lecz bramkarz zdołał wybić piłkę nogami. „Żółwik” poprawił się w 86 minucie. Po zgraniu Czarneckiego uderzył tuż przy słupku z 20 metrów i MKS wrócił na prowadzenie. Mógł je podwyższyć po  kontrach dwóch na trzech, lecz najpierw Matysek uderzył z 20 metrów nad bramką, a chwilę później ten wyczyn powtórzył Dąbrowski. A ponieważ strzał  z 17 metrów napastnika gospodarzy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry wybronił Gąsior, wynik meczu nie uległ zmianie.

MKS: Ł.Gąsior, Polarz, Bednarek, M.Roszak, Mikolasz (Szeremeta 80), Karlik, Czarnecki, Matysek, Samek (Chmielowiec 70), Gajewski (Dąbrowski 60), G.Kostrzewa (Gardawski 60).

Znicz: Żurawiecki, M.Bałuch, Żupa, Spychała, Widłok, Wiera, Rysiewicz, K.Błażyca (Jeleń 85), M.Błażyca (Moric 46), Furtok (Ł.Błażyca 65), Ł.Bałuch (Moń 80)

żółte kartki: M.Roszak, Polarz (MKS)