Porażka 1:3 (0:3) z Dębem Gaszowice stała się faktem. Goście w pierwszej połowie bezlitośnie wykorzystali wszystkie błędy lędzińskiego zespołu zdobywając łatwo trzy gole. Lędzinianie pomimo kilku dobrych okazji, razili nieskutecznością. W drugiej połowie gra wyglądała już znacznie lepiej, co przyniosło honorową bramkę. I niech te 45 minut będzie jakimś zwiastunem lepszych momentów MKS w tej rundzie. Przed nami pojedynki z Beskidem i LKS Goczałkowice.
Tak padały bramki:
0:1 – Kulczyk z kilku metrow wykonał skuteczną dobitkę uderzenia Kraśniewskiego, który najpierw trafił w Kwiatkowskiego, a następnie … w zasadzie leżąc, zdołał z narożnika pola bramkowego dograć do strzelca bramki (16 min.),
0:2 – rzut rożny dla gości, do odbitej na 5 m dopadł Brózda i strzałem w krótki róg z ok. 14 m trafił do siatki (35 min.),
0:3 – popisowa akcja gości zakończona efektownym wolejem Brózdy z 10 m. (42 min.),
1:3 – pierwszy gol Rafała Sieradzkiego w seniorskiej piłce, zdobyty strzałem w lewy róg bramki po wykończeniu ładnej akcji Kuta i Turczyńskiego (80 min.)
Oprócz straconych goli stosunkowo łatwo można wyliczyć okazje, jakie goście sobie stworzyli, zwłaszcza w pierwszej połowie. Już w 12 minucie fatalnie spudłował Kraśniewski, a w 23 minucie po długiej piłce w słupek uderzył Kulczyk. Te kilka akcji doskonale obrazowało, iż obrona MKS w tym meczu bez Adama Matei nie była monolitem. Goście okazali się bezlitośni, jednak gdyby nasi pilkarze prezentowali lepszą skuteczność, może nie byłoby kolejnej porażki. Bliski szybkiego odpowiedzenia na gol Kulczyka, był Marcin Szczurek, który z 16 m trafił w słupek, a po kontrze Czupryny i Turczyńskiego piłka nie miała już prawa nie wpaść do bramki. Ten ostatni nawinął obrońcę i ostatkiem sił dograł ją na długi słupek, gdzie z bliska do siatki nie trafił Kut. Zespół próbowal poderwać kapitan Śliwa, soczyście uderzył z wolnego, ale Kuczera był czujny i sparował pilkę na rzut rożny. Po przerwie i wprowadzeniu do gry Sieradzkiego, gra ofensywna zaczęła wyglądać lepiej. Mniej było błędów w obronie. Goście nieco może spuścili z tonu? Nie mniej jednak, kolejnych szans nie brakowało. W 72 min. próbował Kostrzewa, ale został zablokowany. Po chwili po wrzutce Czupryny, uderzenia Turczyńskiego obronił bramkarz, podobnie jak i kolejny strzał Kostrzewy z 16 m. Była jeszcze okazja, kiedy podanie Turczyńskiego do Sieradzkiego w ostatnim momencie przecinał obrońca Dębu. Rezultat spotkania nie uległ już zmianie.
Przed zespołem z Lędzin jeszcze 5 ważnych spotkań, do ugrania pozostaje 15 punktów. Trzeba wierzyć, że zespół się podniesie i powiększy skromny dorobek punktowy. Łatwo nie będzie, ale to akurat było wiadomo od samego początku rozgrywek. I mam nadzieję, że nie doszukuję się na siłę pozytywów w grze… Musi przyjść jednak wiara we własne siły i przede wszystkim, skuteczność.
MKS: Kwiatkowski – Ingram, M.Roszak, Krakowiak, Piekielny, Kut, Szczurek (G.Kostrzewa 46), Malik (Sieradzki 57), Śliwa, Czupryna, Turczyński.
Dąb: Kuczera – Orzeł, Szczurek, Jezierski (Krzysztof Sikora 46), Mazur , T.Reguła, M.Reguła, Pieczka (Stebel 65), Kulczyk (Kamil Sikora 81), Brózda, Kraśniewski (Szymura 79).
żółte kartki: Ingram, Roszak – Jezierski
Sędziował: Sebastian Buchta (Skoczów)