Tuż przed świętami czas jeszcze na krótkie spojrzenie wstecz i podsumowanie jesieni w wykonaniu piłkarzy MKS Lędziny. Jakkolwiek nie była to runda pomyślna, to jej zakończenie i postawa prezentowana przez zespół trenera Adriana Napierały, pozwalają wierzyć, że wiosną lędzinianie zdołają zachować status IV-ligowca. Uśmiech losu i szczęścia (a zarazem pech kierownika zespołu z Belku) sprawia, że strata do innych zespołów walczących o utrzymanie wynosi tylko dwa punkty.

Sezon 2016/2017, który przyniósł nie tylko wielki sukces sportowy w postaci zajęcia V miejsca w rozgrywkach IV ligi (w pierwszym sezonie po 11 sezonach gry w klasie okręgowej), ale i spore trudności organizacyjno-finansowe, zakończył się burzliwie m.in. rozstaniem z trenerem Sebastianem Idczakiem. Z zespołem pożegnało się kilku ważnych graczy, tj. Kamil Uniejewski, Mariusz Masternak, czy wcześniej już zimą Dawid Frąckowiak. Na ławce trenerskiej zasiadł Łukasz Jagoda, a do zespołu dołączyli m.in. powracający z Soły Oświęcim Antek Turczyński, Grzegorz Kostrzewa, a dalej: Dawid Piekielny Dawid Worek czy Marcin Szczurek.

Latem, zmiany nastąpiły także w Zarządzie, gdzie po pół roku wytężonej pracy Marka Demko, który w ogromnym stopniu przyczynił się do uporządkowania spraw finansowych i organizacyjnych,  zastąpił na stanowisku Prezesa Zarządu Kazimierz Rozmysłowski, lędzinianin, były zawodnik i trener.

Kiepski początek sezonu i porażki w Radziechowach oraz z Kuźnią, przy zaledwie remisie z Unią, zepchnęły nas na dół tabeli. Wygrana z rezerwami GKS Tychy tylko chwilowo poprawiła nastroje, bowiem wyjazdowa niemoc (pechowa przegrana w Wodzisławiu, porażka w Jasienicy) nie pozwalała na odbicie się od dna. Czary goryczy przelała pucharowa porażka w Łaziskach Górnych (0:2 z Polonią) i trenera Jagodę zastąpił Adrian Napierała (na zdjęciu głównym). Początki były trudne, w tym czasie udało się wywalczyć punkt w meczu z Czańcem. Porażki ze Spójnią czy Beskidem były już bardzo bolesne. Dopiero wtedy nadszedł listopad, w którym zaczęliśmy punktować. Gdybyśmy w każdym miesiącu zdobyli 6-8 punktów, bylibyśmy dziś w innym miejscu tabeli. Paradoksalnie, patrząc na tabelę, to MKS aż 5 punktów wywalczył w meczach z czołową trójką tabeli. Dodatkowo pokonaliśmy Wilki i GKS II. Boli dorobek punktowy w meczach z zespołami zajmującymi miejsca 9-15, to tylko jedno oczko za remis z Unią Racibórz. Powyższe pokazuje, iż MKS potrafi się mobilizować na mecze z zespołami wyżej notowanymi.

Łącznie lędzinianie w rozgrywkach ligowych zgromadzili zatem 13 punktów (uwzględniamy walkower za mecz KS Decor Bełk), z czego aż 8 w listopadzie. Na ten bilans złożyły się 3 zwycięstwa, 4 remisy i aż 8 porażek. O ile bilans meczów w Lędzinach nie odbiega od normy: 3 wygrane, 3 remisy, 2 porażki, to lędzinianie zdecydowanie muszą poprawić grę i rezultaty uzyskiwane na wyjazdach. Jeden punkt – fakt, cenny – bo wywalczony w Bytomiu, przy siedmiu porażkach, to jednak zdecydowanie za mało. I choć większość porażek (poza klęską 0:5 w Landku) MKS poniósł po wyrównanych spotkaniach, w których mógł pokusić się o zdobycz punktową, to za wrażenia artystyczne punktów nikt nie przyznawał. Przegrywaliśmy m.in z Beskidem Skoczów, czy Drzewiarzem Jasienica, a więc zespołami będącymi w tabeli tuż nad MKS, z dorobkiem 15 punktów. M.in. słaba postawa na obcych boiskach jest przyczyną takiej a nie innej pozycji MKS-u w tabeli. Na nią złożyło się wiele czynników, które są szczegółowo analizowane przez Zarząd Klubu i trenera Napierałę.

Lędzinianie zdobyli 24 bramki (trafiało tylko 6 zawodników), tracąc ich aż 35 (16 – 14 u siebie, 8 – 21 na wyjeździe). Pamiętając o rezultacie meczu z KS Decor Bełk oczywistym jest, iż poprawa w chwili obecnej gry defensywnej to priorytet.

Strzelcy 24 bramek dla MKS-u:

6 – Turczyński,

5 – Mateja, Śliwa,

3 – Szczurek,

1 – Malik, Sieradzki, samobójcza Skrzypiński – Polonia Bytom.

+ 2 walkower

Kartki MKS-u – 11 zawodników:

żółte:

8 – Roszak,

7 – Ingram,

6 – Malik,

4 – Kut, Mateja,

3 – Czupryna, Piekielny, Śliwa,

2 – Turczyński,

1 – Karlik, Szczurek.

czerwone: 2 – Roszak, 1 Ingram (zawsze po dwóch żółtych).

Strzelcy HAIZ IV ligi, grupy II:

12 – Bysiec (Decor Bełk),

11 – Gajewski (Wilki),

10 – Woźniak (Spójnia), Szymoński (GKS Radziechowy-Wieprz), Rogalski (GKS II Tychy),

8 – Kulczyk (Dąb).

Sympatycy MKS-u w głosowaniu internetowym najlepszym piłkarzem MKS-u w rundzie jesiennej wybrali Szymona Kwiatkowskiego (35 głosów), który wystąpił we wszystkich 15 meczach, każdorazowo w wymiarze 90 minut. 31 głosów uzyskał Dawid Piekielny, a 19 Antoni Turczyński.

Łącznie w 15 spotkaniach zobaczyliśmy na boisku 22 piłkarzy. Oprócz Szymona Kwiatkowskiego, w pełnym wymiarze meczu we wszystkich spotkaniach występował Mateusz Śliwa. Po 15 spotkań mają na swoim koncie Antek Turczyński i Marcin Szczurek, lecz w mniejszym wymiarze minut. Zwraca uwagę fakt, iż MKS praktycznie w każdym meczu grał inną jedenastką, kilku graczy borykało się z kontuzjami (jak Grzegorz Bednarek, czy Grzegorz Kostrzewa). W końcówce rundy do składu wskoczył powracają po długotrwałym leczeniu Dawid Karlik, sporadycznie można było liczyć na Łukasza Gardawskiego. W tym zakresie, potrzebna jest większa rywalizacja i stabilizacja w kadrze.

Wyrażamy w tym miejscu nadzieję, iż podsumowanie całego sezonu, jakiego dokonamy w czerwcu 2018 będzie radośniejsze i w znacznie bardziej optymistycznym tonie.