Pierwsza porażka tego sezonu stała się faktem. MKS uległ w Pszczynie Iskrze 0:2. Dziwny to był mecz, momentami mieliśmy sporą przewagę optyczną, także mieliśmy swoje okazje do zdobycia gola i choć wydawało się, że mamy szanse na korzystny rezultat… to jednak zwycięstwo Iskry należy uznać za zasłużone.

[singlepic=5289,360,320]

Nie udało się piłkarzom MKS-u przywieźć punktów z Pszczyny. Foto: Underek

Jak padły gole? W 13 minucie daleki wrzut autu, zgranie piłki, która trafiła do Bogdana Pruska, a ten jak na ligowego wyjadacza  przystało, uwolnił sie spod opieki Sowika i uderzeniem z 7 metrów nie dał szans na skuteczną interwencję Brandysowi. Gospodarze dobili nas akcja z 80 minuty, kiedy to dogranie z lewej strony trafiło na 5 metr do Adamka, a ten przypieczętował zwycięstwo Iskry.

Ta akcja z 13 minuty pierwszej połowy była w zasadzie najgroźniejszą jaka stworzyła Iskra, godny uwagi był jeszcze strzał Ryguły który w 25 minucie z 16 metrów uderzył obok słupka. Nasi gracze straszyli gospodarzy uderzeniami  dystansu, lecz strzały Sowika z 25 i Polarza z 30 minuty przeszły nad bramką, a próby Gardawskiego zza pola karnego w 32 i 36 minucie pewnie wyłapał Bytys. Można wspomnieć jeszcze o niecelnym uderzeniu Firleja z linii pola karnego z 24 minuty i wyjdzie nam, że do przerwy wcale nie byliśmy gorsi. Najlepszą okazje na zdobycie gola miał jednak tuż przed zejściem do szatni Bednarek, przy strzale Matyska z 20 m bład popełnił Bytys wypuścił piłkę przed siebie, lecz „Kiler” na siódmym metrze źle trafił w piłkę i gola do szatni nie było.

[singlepic=5285,360,320]

Bogdan Prusek zdobywa pierwszego gola. Foto: Underek

W drugiej części nieco sie odkryliśmy, efektem czego było kilka okazji Iskry. Nieskutecznością grzeszył zwłaszcza młody napastnik Wiktorczyk, który miał 4 doskonałe okazje do zdobycia gola, lecz dwa razy nie trafił po dokładnych podaniach kolegów w piłkę, raz zastopował go Brandys, a innym razem zdążyli z interwencja nasi zawodnicy. My także mieliśmy swoje szanse. W 47 dynamiczny rajd Matyska, który wpadł w pole karne, zakończył sie celnym uderzeniem, które Bytys wybił na róg. Inna sprawa że Tomek chwile po oddaniu strzału, dostał solidną kose w nogi z tyłu… W 53 minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Matyska, gracz Iskry zagrał w polu karnym ręką, i nie było to przy sobie, a ręka ewidentnie była w górze.. sędzia jednak nie odważył się zagwizdać. W 60 minucie z narożnika pola karnego z woleja uderzył Firlej, lecz zmierzającą do siatki piłkę wybili obrońcy Iskry. Było jeszcze kilka okazji, może juz nie tak klarownych, ale przy odrobinie szczęścia mogły przynieść powodzenie. Wynik 2:0 stał się jednak faktem.

Trzeba przełknąć gorycz porażki i przygotować się do kolejnego trudnego pojedynku, bowiem w najbliższą sobotę przyjeżdza do Lędzin Nadwiślan Góra.

MKS: Brandys, Gajewski, M.Roszak, Sowik (Mikolasz 46), Polarz, Karlik, Matysek, Śliwa (Brona 70), K.Firlej (Sopelewski 85), Bednarek, Gardawski (G.Kostrzewa 70)

żołte kartki: Karlik, Matysek