MKS Lędziny wraca z Rybnika bez punktów, po raz kolejny przegrywając w tym sezonie na wyjeździe 0:1 (0:0), w meczu, w którym przegrać wcale nie musiał. O rezultacie meczu po raz kolejny zadecydował stały fragment gry, a konkretnie rzut wolny, przy którym nasi defensorzy nie upilnowali lidera defensywy gospodarzy – Janika – główkującego na 5 m.
Lędzinianie dość długo się rozkręcali, dlatego też na początku spotkania sporo pracy miał Kuchta. Nasz bramkarz popisał się trzema świetnymi interwencjami, broniąc zarówno uderzenie z 25 m z rzutu wolnego, kolejny strzał z dystansu, jak i strzał z bliska nogami. Jeśli dodać do tego świetną intuicyjną obronę z doliczonego czasu gry pierwszej połowy w sytuacji sam na sam z bramkarzem, to mamy pełny obraz bardzo dobrego występu „Mario”. W ofensywie lędzinianie rozkręcali się powoli, groźnie uderzając za sprawą Ingrama z 17
Lędzinianie obiecująco zaczęli drugą połowę, bowiem Ingram trafił w poprzeczkę, a Wójcik w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem gości przegrał pojedynek. A potem przyszedł stały fragment gry dla gości i padł opisywany wyżej gol. MKS szukał swoich szans i takie nadeszły. Po dobrej akcji Pułtoraka i Kostrzewy zmierzająca do siatki piłkę zatrzymywał obrońca gospodarzy, przytulając ją ręką do ciała. Gwizdek arbitra Mateusza Długosza jednak milczał… W sporym zamieszaniu w poprzeczkę trafił Wójcik. Już w 90 minucie świetną okazje miał Kostrzewa, lecz zarówno jego strzał, jak i dobitkę Wójcika obrońcy zablokowali i z tego sporego zamieszania wyniknął tylko rzut rożny. A później była jeszcze czerwona kartka, po drugiej żółtej, dla Marka Todorskiego i już było wiadomo, że nieskuteczni gospodarze obronią swoją skromną przewagę. Nieskuteczni, bowiem otwartej gry MKS-u w ostatnim kwadransie meczu, nie zdołali wykorzystać kilku swoich kontr.
W najbliższą środę (19 kwietnia) o godzinie 17.30 MKS zmierzy się na własnym boisku w arcyistotnym dla układu tabeli mecz zaległym z Unią Racibórz.
Adrian Napierała (trener MKS): Kłopoty kadrowe dalej nas nie opuszczają. Kontuzjowani zawodnicy jeszcze nie wrócili, a na dodatek Śliwa, który zdobył dwie bramki w poprzednim spotkaniu, nie mógł wystąpić ze względów osobistych. Podstawowy napastnik Kostrzewa, dojechał dopiero na drugą część spotkania, ze względu na okoliczności pogrzebowe. Rybnik w pierwszej połowie miał zdecydowaną przewagę i 3-4 sytuacje 100%, których nie wykorzystali. W drugiej połowie mecz się wyrównał i gdy myśleliśmy, że możemy ugrać coś w Rybniku, to straciliśmy bramkę po SFG . Próbowaliśmy odwrócić losy meczu, ale gospodarzy albo ratowała poprzeczka, albo dobrze reagowali obrońcy, wybijając piłkę z linii . Przegrywamy kolejny mecz na wyjeździe 1-0 i również po SFG . Ten element jest do poprawy.”
ROW Rybnik – MKS Lędziny 1:0 (0:0) Janik 58
ROW: Korczak – Hadam, Balcer, Janik, Szewieczek, Krotofil, Skrzyniarz, Kuzior, Cywka, Warmiński, Piejak.
MKS: Kuchta – Zygma, Todorski, Nowrocki, Józefus (S.Krakowiak 69), Śmigiel (G.Kostrzewa 57), Ingram, Pułtorak (M.Firlej 76), Miklosh, Kaziszyn (K.Kuzak 80), Wójcik.
żółte kartki: Śmigiel, Todorski,
czerwona kartka: Todorski (90 min. za dwie żołte).
W innych meczach:
Czaniec – Unia Racibórz 5:2 (3:1)  A.Apanchuk 2, Hałat, Felsch, O.Apanchuk – Rycka, Kłosek,
Spójnia – GKS II 1:2 (1:0) Moiczek – Tuleja, samobójcza,
Błyskawica – Podbeskidzie II 2:4 (1:2) Varvarynets, Bawoł – Merebaszwili 3, Stempniewicz,
Drzewiarz – Polonia 0:0
Kuźnia – MRKS 2:0 (0:0) Pietraczyk 2
Decor Bełk – Orzeł 1:2 (1:0) Semeniuk – Iwanek, Żuchniewicz
Gwarek – Unia Turza Śląska 2:3 (0:1) Rocki, Boczar – Wenglorz, Musiolik, Jary