Tylko punkt dopisuje sobie MKS po dzisiejszym spotkaniu z beniaminkiem z Goczałkowic. Mimo dobrej gry – znacznie lepszej niż w poprzednich spotkaniach – gościom udało się odpowiedzieć na trafienie Adama Matei i spotkanie zakończyło się remisem 1:1 (0:0).
Jeśli lędzinianie do dyscypliny i ogromnego zaangażowania, jakie były widać dzisiaj, dołożą skuteczność, to można liczyć na zdobycz punktową na jesień. Będzie ona kluczem do podjęcia skutecznej walki o utrzymanie na wiosnę. Rywale punkty gromadzą i to już w zasadzie pewne, przerwę zimową spędzimy w strefie spadkowej. Cieszą powroty do gry po kontuzjach Karlika i Kamińskiego, z ławki wszedł także Gardawski. Zwiększa się rywalizacja w zespole, poszerza kadra, co daje trenerowi Napierale większe pole manewru.
Bramki:
1:0 Adam Mateja (głową, 47 min.), z 3 m po drugim dośrodkowaniu po rzucie rożnym po zamknięciu akcji na długim słupku,
1:1 A.Grygier (głową, 62 min.), po dośrodkowaniu z rzutu rożnego,
MKS: Kwiatkowski – Mateja, M.Roszak, Piekielny, Ingram, Karlik (Malik 65), Czupryna (Gardawski 62), Śliwa, Worek (Kamiński 75), Szczurek, Turczyński.
LKS: Kubina – Piszczek, Baron (Maroszek 46), Kordoń, Maśka (Skipioł 80), Rączka, Kiełbasa (B.Grygier 46), A.Grygier, Dragon, Furczyk (Paprota 83), Piesiur.
żólte kartki: Karlik, Ingram, Roszak – Piszczek, Furczyk
Za tydzień arcytrudny mecz w Bytomiu z Polonią. Ale jak dziś pokazał GKS Radziechowy-Wieprz i ten zespół można pokonać… Po cichu liczymy, iż uda sprawić się niespodziankę.