2:0 z Ogrodnikiem na papierze wygląda na gładkie zwycięstwo. Faktycznie, z obrazu gry MKS na wygraną zasłużył, jednak lędzińscy fani długo obgryzali paznokcie w obawie o rezultat. Strzeleckie zatwardzenie udało się przełamać po godzinie gry (Kapela), zaś dopiero w 90. minucie jasne stało się, że 3 punkty zostają w Lędzinach.

Pierwszą połowę można podsumować krótko – „niemoc”. MKS bardzo starał się o gola, rywal momentami bywał zamknięty w hokejowym zamku, a jednak nie udało się dojść do żadnej „setki”. O dziwo, najgroźniejszą sytuację stworzyli goście, którzy co jakiś czas wyprowadzali mądre kontrataki. Po jednym z nich – w 12 minucie – jeden z przyjezdnych, nie dostrzegłszy nadbiegających kolegów, huknął z ostrego kąta. Odpalona petarda sprawdziła wytrzymałość poprzeczki i skozłowała na piątym metrze. Tam, na szczęście, udało się ją już wybić na rzut rożny.

[singlepic=13226,360,320]

Po stronie naszych „aktywów” można od biedy zapisać uderzenie Uniejewskiego z rzutu wolnego, które jednak w bezpiecznej odległości przefrunęło nad prawym okienkiem. Symbolem niemocy w pierwszej części była niepotrzebna żółta kartka Kostrzewy, który żywiołowo wykłócał się o to, że był faulowany.

Na szczęście, przełamanie nadeszło w drugiej połowie. Na prawym skrzydle sporo miejsca pozostawiono Idczakowi, który dostarczył idealną piłkę Kapeli w okolice piątego metra. Wpadającemu na dużej szybkości zawodnikowi nie pozostało nic innego jak wsadzić głowę.

Gol ten nazbyt szybko zadowolił gospodarzy. Najpierw, rzeczywiście, postanowili pójść za ciosem lecz zmarnowali co najmniej dwie szanse „oko w oko” z goalkeeperem. Później jednak do głosu doszli goście, którzy na kwadrans przed zakończeniem zaczęli znacząco poprawiać swoją statystykę strzałów. Maciejowski został kilkakrotnie poważnie sprawdzony, zaś wyciągnięcie z okienka bramki strzału głową w przedostatniej minucie można śmiało nazwać paradą na miarę uratowania trzech oczek.

[mecze]KhPpQFQX92Y[/mecze]

Maciejowski miał pod koniec meczu sporo pracy…

Moment później skontrował… MKS. Futbolówka w polu karnym gości przez jakiś czas zachowywała się jak metalowa kulka w pinballu. Największym refleksem w tym chaosie wykazał się Wróblewski, który z bliska, na spokoju, ustalił rezultat.

Kto wie – może, gdyby szybko udało zdobyć się dziś bramkę, to gra wyglądałaby inaczej i MKS wygrałby dużo wyżej i bez niepotrzebnych nerwów. Na szczęście jednak, stare demony nie wróciły, zaś drużyna z Lędzin popisała się umiejętnością zgarniania całej puli właśnie wtedy, kiedy nie idzie.

[singlepic=13227,360,320]

MKS – Ogrodnik 2:0 (0:0) Kapela 59, Wróblewski 90

MKS: Maciejowski, Idczak (Michalski 87), M.Roszak, Uniejewski, Ingram, Karlik, Śliwa, Wróblewski, Kapela, G.Kostrzewa (Kozłowski 90), Stworzyjan.

Ogrodnik: D.Gąsior, Skrzypiec, Klimas, Kałuża, S.Granek, Czyżo, Foltyn, Wojciechowski (Żmijewski 83), Fijoł (Zając 70), Żołneczko, Dejas (Szopa 73).

żółte kartki: Karlik, Kostrzewa – Skrzypiec, Klimas, Foltyn, Wojciechowski, Fijoł, Zając, Dejas

 

Statystyka MKS Ogrodnik
strzały celne 11 5
strzały niecelne 12 5
rzuty rożne 4 5
spalone 4 3
faule 19 15
żółte kartki 3 6
czerwone kartki 0 0