Nie zepsuli piłkarze MKS-u święta w Mikołowie. Porażka Krupińskiego z Bełkiem sprawiła, że gospodarze dziś zapewnili sobie awans do IV ligi, czego im gratulujemy. Zespół Marcina Polarza pokazał się jednak w spotkaniu z liderem z bardzo dobrej strony. W przeciągu całego spotkania lędzinianie byli ekipą lepszą, lecz tym razem zabraklo skuteczności, a także nieco szczęścia i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

[singlepic=4425,360,320]

Dawid Frąckowiak tym razem nie zdołał strzelić gola i MKS bezbramkowo zremisował w Mikołowie. Foto: Underek

Spotkanie to – według Dawida Karlika, było bardzo dobre w wykonaniu lędzińskiego zespołu. Po początkowym okresie wyrównanej gry zespół MKS-u wziął się do pracy. W 20 minucie Mateusz Śliwa uderzył w poprzeczkę. W 40 z kolei, Dawid Frąckowiak uderzył minimalnie nad bramką. W tej części spotkania gospodarze mieli 3 okazje do zdobycia gola, lecz żadnej z nich nie można było nazwać 100%. Druga połowa to zdecydowana przewaga MKS-u, który miał kilka doskonałych okazji do strzelenia upragnionego gola. Dwukrotnie w sytuacjach sam na sam znalazł się Frąckowiak, jednak piłka uparcie nie chciała wpaść do siatki. W podobnej sytuacji drogi do siatki nie znalazł Adrian Gąsior. W 60 minucie kolejne uderzenie Frąckowiaka z 5 metrów minęło cel, a 5 minut później wytrzymałość poprzeczki sprawdził tym razem Mariusz Gajewski. Szczęścia zabrakło także Bombie, który z 8 metrów główkował obok bramki.

„W drugiej połowie zespół lidera nie istniał na boisku, nie oddając strzału na bramkę MKS-u” – mówi Dawid Karlik. „Szkoda nieco straconych punktów, ale cieszmy się i z tego remisu”.

MKS: Śliz – Bednarek, M.Roszak, Polarz, Sowik, Kulpiński (Karlik 85), Śliwa (Czarnecki 88), K.Firlej (Bomba 80), Matysek, Frąckowiak, Gajewski (A.Gąsior 71)

żołta kartka: Gajewski