Wrzucili ósemkę „zero-dziewiątce”. Tak najkrócej można podsumować to, co działo się w meczu z Górnikiem 09 Mysłowice. Goście dobrze bronili się przez niemal 40 minut, potem jednak tama puściła i licznik bramek zatrzymał się na liczbie „8”. Mogło być nawet dwucyfrowo, ale bramkarz przyjezdnych wyjął kilka ładnych uderzeń zmierzających pod jego poprzeczkę.

1:0 Skupmy się jednak na tym, jak padały bramki. Ponad pół godziny MKS nie znajdował sposobu, jak wgryźć się w obronę „Kociny”. Gola wypracował wreszcie Nikodem Nagi, który dał się sfaulować w polu karnym. Jedenastkę pewnym strzałem w prawy róg na bramkę zamienił Frąckowiak.

2:0 Tenże Frąckowiak poczuł zew krwi. Po nieudanej, niemalże bramkowej akcji, piłka spadła mu pod nogi. Nasz napastnik, zobaczywszy, że goalkeeper nie zdążył wrócić między słupki, efektownie go przelobował. Stadiony świata.

3:0 Dwa „gongi” w trzy minuty wyraźnie rozkleiły przyjezdnych i do przerwy zdążyli jeszcze załapać trzeciego. Oto lewą flanką wypuszczony został Niki Nagi – miał on mnóstwo miejsca i czasu, by zastanowić się, jak pokonać wybiegającego Łacha. Po lekkim zawahaniu wybrał krótki róg i pewnym strzałem trafił do siatki.

4:0 Tym razem prawą stroną pędził wypuszczony w bój przez Matyska Ingram, który przeniósł piłkę nad złapanym na wykroku bramkarzu.

5:0 Przy stanie 4:0 bramkarz gości zaczął ryzykowne zabawy z piłką a’la Manuel Neuer. Za pierwszym razem ładnie okiwał którego z naszych atakujących. W kolejnym takim przypadku w porę zorientował się Śliwa i wykazując się refleksem został kopnięty przez mysłowickiego naśladowcę tormana Bayernu… Kolejny rzut karny – do jedenastki podszedł Matysek i wybrał lewy róg, podczas gdy broniący zdecydował się na prawy.

6:0 MKS zaprezentował swój znak firmowy i wykorzystał korner. Po dograniu Śliwy swojego gola głową utrafił Masternak.

7:0 Matysek wyraźnie miał ochotę na potyczki jeden na jeden. Po udanej kiwce w narożniku boiska, z niemal zerowego kąta posłał mocno bitą centrę w okolice lewego słupka. Łach jakoś niespecjalnie miał pomysł, jak się zachować i wpadł razem z futbolówką za własną linię bramkową…

8:0 Wynik ustalił Uniejewski. Tak – rzut rożny; tak – świetna główka.

Cóż więcej powiedzieć? Jednym radość, drugim łzy. Świetny mecz MKS, obnażający jednak różnicę klas obu zespołów. MKS zrobił duży krok w kierunku IV ligi, powiększając przewagę nad wiceliderem do 7 punktów. Trzeba wszak poczekać z szampanami i zachować chłodne głowy, by nie pójść w ślady… FC Barcelony, która pokazała jak koncertowo roztrwonić taką przewagę. Póki co jednak wielkie brawa za dotychczasową postawę. Pod koniec meczu Sebastian Idczak słusznie wpuścił młodzież. Gdyby jednak do końca meczu grał optymalny skład, to prawdopodobnie byłaby okazja sprawdzić, czy działają lampki wyświetlające „jedynkę z przodu” na zegarze MKS… 🙂

Górnik 09 znajduje się obecnie w zupełnie innym miejscu. To klub, który z pewnością – z perspektywy kibicowskiej – nie zasługuje na A-klasową banicję. Ale to boiskowy wynik decyduje o ułożeniu tabeli. Jest jeszcze 9 spotkań i w Mysłowicach może się jeszcze wiele wydarzyć – póki co jednak nie jest różowo.

MKS Lędziny – Górnik 09 Mysłowice 8:0 (3:0)

Frąckowiak 37-k., 40, N. Nagi 45, Ingram 54, Matysek 60-k., 79, Masternak 64, Uniejewski 75.

MKS: Kwiatkowski – Bednarek (Hudy 80), Uniejewski, Masternak, Karlik, M.Nagi, Ingram (Augustyniak 60), Śliwa, Matysek, N.Nagi (Kozok 69), Frąckowiak (Nowrocki 89),

Gornik 09:  Łach – Bogdański (Trzcionka 83), Bryk, Dylewski, Rotko, Golasz, Kasprzyk, Kurtok (Ejdys 71), Małolepszy, Marko, Ryczan.

Żółte kartki: Frąckowiak, Hudy, Karlik, N.Nagi – Ryczan, Trzcionka

Sedziował Sebastian Żmuda (Sosnowiec)