Tym, którzy dziś nie byli na stadionie, trudno doprawdy będzie opisać to, co się działo przy Stadionowej. I choć MKS zwyciężył z Rozwojem II, to można było przecierać oczy ze zdumienia, patrząc jakich okazji nie wykorzystywali nasi piłkarze. Ale nie zamierzamy się nad nikim pastwić, cieszymy się z wygranej 2:1 (0:1) nad wymagającym rywalem i ponownej pozycji samodzielnego lidera, a to dzięki porażce LKS Łąka z MK Górnik 0:2.

Mecz co prawda rozpoczął się od dwóch doskonałych okazji Stworzyjana (strzał z ostrego kąta i pudło – strzał nad poprzeczką) z 12 m, ale po kilku minutach do głosu doszli szybko, pomysłowo grający goście, których zawodnicy – zwłaszcza w środku pola – prezentowali się znakomicie. Po dobrym otwarciu MKS-u, przyszło ostrzeżenie – strzał zawodnika Rozwoju wylądował – z pomocą świetnie interweniującego Kwiatkowskiego – na poprzeczce.  W 15 minucie jednak nie było już wątpliwości, szybka kontra, dobre rozegranie, wykorzystanie niepewnie grającej (przynajmniej do tego momentu) na śliskiej murawie defensywy i strzał Dydycha zatrzepotał w długim rogu bramki Szymona. Trener zareagował zmianą po lewej stronie boiska, Duda wszedł za Michała Nagiego. Na wyrównanie było jeszcze dużo czasu, i MKS z jego upływem, zyskiwał przewagę, która apogeum osiągnęła w drugiej części gry. Nie znaczy to, że goście nie stwarzali zagrożenia pod bramką, Kwiatkowski musiał być czujny, kilka razy pewnie interweniując. Lędzinianie umiejętnie zdobywali teren, rozgrywali piłkę i podchodzili pod bramkę rywali. Tam jednak pojawiał się problem. Z okazji, które najbardziej utkwiły w pamięci, zablokowany strzał Matyska z 46 minuty, sytuacja sam na sam Stworzyjana, który po objechaniu Solińskiego uderzając do bramki trafił w obrońcę, niewykorzystane okazje sam na sam Frąckowiaka i znów Matyska… nie sposób zliczyć tych rajdów, strzałów, zablokowanych przez obrońców i niecelnych uderzeń. Każda kolejna szansa wydawała się lepsza od poprzedniej… Gdy nie udało się z akcji, to w 60 minucie wyszło po stałym fragmencie. Śliwa, rzut rożny, Uniejewski celna główka z 7 m w dlugi róg – to powoli znak firmowy MKS. A później zaczęło się szukanie zwycięskiej bramki i tak trwało do 90 minuty. Wreszcie Tomek Matysek, na raty, pod poprzeczkę dobił strzał z przewrotki Śliwy, po dośrodkowaniu z prawej strony Uniejewskiego, dając ważne i upragnione trzy punkty!

Dużo emocji przyniosło dzisiejsze spotkanie, i tych sportowych, i poza. Kolejne już we wtorek o godzinie 17.00 w finale Pucharu Polski w meczu z Pniówkiem!

Dziękujemy także wszystkim kibicom, którzy w jakiejkolwiek formie – przez zakup biletu, kiełbaski, gadżetów, czy wrzutkę do puszki, a nawet przyniesienie nakrętek – wsparli dziś akcję niesienia pomocy Tymonkowi Palczarskiemu!

A z tego co dochodzą mnie słuchy, to nie wszystkie niespodzianki:)

P1380474

MKS: Kwiatkowski – Bednarek (Karlik 46), Uniejewski, M.Roszak, Masternak, M.Nagi (Duda 28), Śliwa, Stworzyjan, Matysek, Augustyniak (N.Nagi 46), Frąckowiak (Kozok 78).

Rozwój II: Soliński – Mielnik, Barwiński, Kowalski (Otrzonsek 67), Modlich (Adamczyk 50), Żemła, M.Gałecki, Tkocz (Nowotnik 46), Dydych, Smyla (Grolik 46) – Gielza.

Sędziował: Michał Zając z Sosnowca