Już w sobotnie popołudnie (16:00) kolejne spotkanie rozegra MKS. Rywal teoretycznie słaby – warto jednak pamiętać, że to Studzionka była jedyną w tym sezonie ekipą, której udało się wyrwać 3 punkty lędzinianom.
Nie wypada wszakże chyba obawiać się drużyny, która w pierwszych trzech wiosennych spotkaniach straciła… 14 goli. Defensywa naszych sobotnich gości w ogóle nie należy do przesadnie szczelnych – średnia wpuszczonych bramek w tym sezonie wynosi dokładnie 3 gole na mecz. Słabiej w naszej grupie spisuje się tylko obrona Unii Bieruń Stary. Należy ponadto nadmienić, że w przerwie zimowej LKS musiał uporać się z falą odejść z klubu. Skład przyjezdnych – uzupełniony głównie zawodnikami rezerw – jest prawdopodobnie sporo słabszy od tego, który jesienią uporał się z futbolistami Idczaka.
A jeśli już mowa o naszym trenerze, to tutaj całkiem przyjemne wieści. Ma on bowiem do dyspozycji wreszcie niemal pełną kadrę. Po dwóch meczach pauzy wraca Bednarek, po krótkiej nieobecności może wystąpić również Gadaj. W Rydułtowach MKS grał na tyle mądrze i powściągliwie, że obeszło się bez kartek i zawieszeń.
Po świetnym ostatnim spotkaniu trzeba przyznać, że nasi zawodnicy są „w gazie” i życzyć im tylko, aby nie hamowali. Warto jednak zachować koncentrację do samego końca, by nie stracić – tak jak w Studzionce – cennych trzech punktów w ostatnich minutach meczu.
Spotkanie poprowadzi Mateusz Harazin z Katowic.